Organizacja pracy – jak robić, żeby się nie narobić?

Członkowie zespołu zwarci i gotowi, tekst źródłowy przesłany przez klienta, nie zostało nic tylko zabierać się do roboty, prawda? Nie do końca. Do zrobienia jest dużo, a nie wszyscy mogą skupić się na jednym zadaniu na raz. Konieczny jest podział zadań i ról w projekcie. Jak się do tego zabraliśmy?

Najważniejszy oczywiście jest Project Manager, tak zwany PM (tego zaszczytu ponownie dostąpiła nasza wiceprzewodnicząca, Ewa Kulesza), na którym zasadniczo spoczywa niemal cała odpowiedzialność za projekt. To PM odpowiada za zarządzanie procesem tłumaczenia i korekty, a więc także podziałem pracy.

Jednak zanim przejdziemy do dzielenia obowiązków, należy ustalić kanały komunikacji z resztą zespołu. Tutaj posłużyły nam: Discord, Google Drive i Docs, Smartsheet i oczywiście grupa na Facebooku, gdzie zamieszczaliśmy instrukcje dotyczące kolejnych etapów pracy. Najważniejsze są tutaj chyba narzędzia Google’a i Smartsheet – pozwalają one na rozprowadzenie plików z tekstem źródłowym między członkami zespołu i stworzenie arkuszy, w których każdy z nas mógł zadawać pytania dotyczące tekstu innym członkom czy też nawet samemu klientowi.

Po rozprowadzeniu plików przyszedł czas na podział ról. Jeszcze zanim ktokolwiek zaczął tłumaczyć, potrzebne było parę osób, których zadanie polegało na wstępnym przejrzeniu całego tekstu i wypisaniu z niego wszelkich terminów, które mogły przysporzyć tłumaczom problemów lub takich, które często się powtarzały i wymagały ujednolicenia. Szczególnie ważne były też nazwy własne. Po zebraniu tych terminów w glosariuszu i wstępnym ich przetłumaczeniu (należy pamiętać, że znaczenie słów zmienia się zależnie od kontekstu, więc poprawki były wprowadzane bardzo często) przyszła pora na podział tekstu.

Tutaj nasza PM zdecydowała się na proste rozwiązanie. Cały tekst został podzielony maszynowo na względnie równe części (nie można przecież urwać tekstu w środku zdania), a w dokumencie dostępnym dla wszystkich członków zespołu pojawiła się lista. Tłumacze mogli wpisywać w odpowiednich miejscach swoje imiona, oznaczając w ten sposób, którą część tekstu mają zamiar tłumaczyć. Co z tymi, którzy nie załapali się na swoją część tekstu? Nic nie szkodzi, były jeszcze przed nami dwie korekty, którymi też ktoś musiał się zająć. Ten sam proces został powtórzony, z jednym wyjątkiem – osoba, która wcześniej była tłumaczem nie mogła przeprowadzić korekty swojego tłumaczenia, z przyczyn oczywistych. Z czasem pojawiły się też kolejne zadania, których należało się podjąć (na przykład napisanie style guide’a, które opisałem już w poprzednim LocLogu).

Organizacja i podział pracy w projekcie, w którym bierze udział wiele osób jest niezwykle ważnym etapem, którego absolutnie nie należy lekceważyć! Problemy z komunikacją pojawiają się często nawet mimo największych wysiłków, ale dobry PM i zorganizowany zespół pozwalają sprowadzić je do minimum.

Facebook
Instagram
Twitter

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *